Sesja rodzinno-noworodkowa to doskonały pomysł co najmniej z kilku powodów. Przede wszystkim warto zrealizować ją w Waszym domu czy mieszkaniu zamiast w studio. W miejscu, gdzie wszyscy, a w szczególności nowo narodzony maluszek czujecie się najlepiej i jak najbardziej swobodnie. Poza tym rodzice mają też większy komfort i wszystko co potrzeba pod ręką. Nie ma potrzeby zabierania tysiąca rzeczy dla dzidziusia i szykowania się na sesję, a i zdjęcia w domowym zaciszu wychodzą bardziej naturalnie i mają niesamowity klimat. W takich warunkach jesteśmy w stanie wykonać zarówno typowe zdjęcia noworodka w różnego rodzaju owijkach, czapeczkach i innych stylizacjach, a także fotografie z rodzicami oraz innymi domownikami. I co ważne nie muszą to być jakoś bardzo pozowane ujęcia i wcale nie trzeba się do nich szczególnie przygotowywać. To bardziej lifestyle a więc fotografuję Was podczas normalnych czynności i zajęć jak robienie posiłku, karmienie, zabawa z dzieckiem, ubieranie malucha itd. Liczą się tak naprawdę momenty i odpowiedni sposób ich pokazania. Dzięki temu można mieć na prawdę ciekawe i urozmaicone fotografie do domowego archiwum. Zobaczcie jak to było u Magdy i Łukasza.
To wcale nie jest tak, że dzieci podczas sesji noworodkowej prawie cały czas śpią. Najczęściej jest właśnie odwrotnie i trzeba się nieźle napocić żeby je ululać. Kiedy dotarłem do Magdy i Łukasza ich córeczka właśnie się budziła. Była więc w miarę wypoczęta i w pierwszej chwili ani myślała żeby znów zamknąć oczka. Z przyjemnością za to pochłonęła butelkę mleka i wyprzytulała się w ramionach rodziców. A ja w tym czasie miałem okazję zrobić kilka pierwszych fotek świeżo upieczonej rodzince. Gdzie? Oczywiście na kanapie w salonie, a więc w sercu niemal każdego mieszkania. Na ścianie widać puste ramki na zdjęcia, które już czekają na wydruki z sesji.
Gdy mała Lili zasnęła z pełnym brzuszkiem ukołysana przez mamę i tatę mogliśmy zacząć robić zdjęcia według wcześniej przygotowanej stylizacji. Udało nam się złapać kilka kadrów zanim znowu się wybudziła. Długo jednak nie pospała. Była to jedynie krótka drzemka przed kolejną porcją mleka. W końcu to czas drugiego śniadania 🙂 Jeszcze krótka przerwa na siusianie i potem można było znowu położyć się spać. Tym razem trwało to nawet trochę dłużej a sam sen był nieco głębszy. To wtedy udało nam się wykonać kilka najciekawszych ujęć.
I kolejna pobudka. W końcu ile można spać? Nawet jeśli jest się tylko malutkim bobaskiem i nie ma się nic innego do roboty to zbyt długi sen potrafi znudzić. Zatem ostatnie kadry z rodzicami, w tym portret rodzinny z kotkiem i pora zabierać graty żeby Lili mogła odpocząć. Praca modelki to w końcu nie taka łatwa rola. Zwłaszcza kiedy ma się dopiero dwa tygodnie życia za sobą.
A poniżej kilka zdjęć samej Lili, które udało nam się wykonać tego dnia. Prawda że słodka kruszynka?